Kluczowy moment – słuchamy ludzi

Zamiast zgadywać, co poszło nie tak, postanowili zapytać samych pracowników. Wyniki ankiety były jak kubeł zimnej wody: brak możliwości rozwoju, niedopasowanie godzin pracy do życia prywatnego i poczucie, że ich wysiłek nie jest doceniany. Wszystko to sprawiało, że ludzie odchodzili, zanim zdążyli się w pełni rozwinąć.

Plan naprawczy, który zrobił różnicę

Firma ruszyła z rozmachem. Zamiast obiecywać gruszki na wierzbie, wprowadziła konkretne zmiany:

Elastyczność pracy: Biura otwarte na pracę zdalną, lepiej dopasowane godziny dla fabryk. Każdy mógł dostosować pracę do swojego życia, a nie odwrotnie.

Nowe możliwości rozwoju: Wystartowano z programami rozwojowymi, gdzie pracownicy mogli poznawać różne działy firmy. W fabrykach natomiast pojawiły się szkolenia techniczne i realne szanse na awans.

Docenianie na każdym kroku: Nagrody, wyróżnienia, a nawet zwykłe „dziękuję” – zaczęto budować kulturę uznania, która od razu zwiększyła zaangażowanie zespołów.

Poczucie misji: Praca nabrała głębszego sensu dzięki projektom proekologicznym i zrównoważonemu rozwojowi, w które firma aktywnie angażowała swoich ludzi.

Efekt? Rewolucja!
W ciągu dwóch lat rotacja pracowników spadła o 15%. Ludzie przestali tylko „pracować” – zaczęli angażować się w firmę. Zespoły były bardziej zgrane, efektywność wzrosła, a budżet przestał przeciekać przez koszty rekrutacji. Firma nie tylko uratowała swoją pozycję, ale stała się miejscem, gdzie każdy chciał pracować.

Zamiast szukać winnych, firma postawiła na działanie – i to się opłaciło. Pracownicy poczuli się ważni, ich praca nabrała znaczenia, a firma zyskała stabilność, która w tak konkurencyjnej branży jest na wagę złota. Bo kiedy inwestujesz w ludzi, zyskujesz coś więcej niż tylko wyniki – budujesz lojalność, która zostaje na lata.